quo vadis pytania i odpowiedzi
Quo vadis: Übersetzung, Herkunft, Bedeutung. „Quo vadis“ stammt aus dem Lateinischen und bedeutet wörtlich übersetzt „wohin gehst du?“. Ein Allerweltssatz, der sicherlich in unzähligen lateinischen Schriften zu finden ist. Der Bibel ist es zu verdanken, dass aus der schlichten Frage ein Synonym für eine Lebensentscheidung wurde.
to znaczy "dokąd idziesz". "quo vadis, domine?" czyli "dokąd idziesz, panie?" powiedział to św. Piotr do Jezusa. Zobacz 5 odpowiedzi na zadanie: Co znaczy i kto do kogo powiedział `Quo Vadis`?
Zobacz 4 odpowiedzi na pytanie: Ile stron ma Quo Vadis xd ? To zależy od wydawnictwa. Przeglądając strony internetowe zauwazyłam, że najwięcej książek jest z około 580 stron.
odcień zielony, który z wolna, coraz wyraźniej bramował się u dołu barwą szafranną. Drzewa o srebrnych liściach, białe marmury willi i łuki wodociągów, biegnące przez równinę ku miastu, wychylały się z cienia. Rozjaśniała się stopniowo zieloność nieba, nasycając się złotem. Za czym wschód zaczął różowieć i
Najnowsze pytania z przedmiotu Polski. Rozprawka "miłość jest najważniejsza w życiu człowieka" ma nawiązywać do Quo Vadis. Błagam nich ktoś pomoże
Sie Sucht Ihn Für Kinderwunsch Berlin.
1. W jakich latach rozgrywa się akcja utworu?63 - 64 Kto jest rzymskim cezarem w trakcie wydarzeń powieści?Neron3. W jaki sposób Ligia znalazła się w Rzymie?została ofiarowana jako zakładniczka4. Kto wziął pod opiekę młodą Ligię, gdy trafiła do Rzymu?Aulus Placjusz5. Kto musiał udowodnić swoją niewinność w sprawie oskarżenia o bycie chrześcijaninem w sądzie domowym?Pomponia Grecyna6. Przeciw komu walczył w Azji Mniejszej Marek Winicjusz?Partom7. Jakim mianem Petroniusz określał cezara?Miedzianobrody 8. Co narysowała Ligia na piasku podczas pierwszego spotkania z Winicjuszem?rybę9. Jak nazywała się pierwsza kochanka Petroniusza?Chryzotemis 10. Jak nazywał się centurion, który przybył w imieniu cezara do domu Aulusa po Ligię?Kajusz Hasta11. Kim dla Petroniusza był Winicjusz?siostrzeńcem12. Podaj cechy charakteru skromna13. W momencie rozstania Pomponia ostrzegła Ligię, że w pałacu cezara czeka ją:zguba14. Kogo Akte obwiniała za to kim stał się Cezar?Poppeę15. Dlaczego Seneka odmówił Aulusowi pomocy w kwestii odzyskania Ligii?popadł w niełaskę Cezara Powiązane z testem z Quo Vadis
1) "Quo vadis" to a) Liryka b) Dramat c) Epika 2) Dlaczego Winicjusz przeszedł na chrześcijaństwo? a) ponieważ chciał zdobyć serce Ligii b) ponieważ chciał zrobić na złość Neronowi c) ponieważ po spotkaniu z św. Piotrem sam chciał się nawrócić d) został zmuszony przez Petroniusza 3) Dlaczego Poppea oskarżyła Ligię o czary? a) bała się, że Ligia odbierze całą uwagę Nerona b) ponieważ w pałacu umarła córka Nerona gdzie przebywała Ligia c) została zmuszona przez Chilona 4) Co sprawiło, że Ligia nie chciała już znać Winicjusza? a) Dowiedziała się, że Marek nie będzie chciał przejść na chrześciajństwo b) Na uczcie Marek próbował ją zgwałcić c) Okazało się, że Marek sprzedał jej przyjaciela Neronowi 5) Jak inaczej nazywano Ligie? a) Grecyna b) Zofia c) Kalina 6) Kogo spotkał św. Piotr gdy wychodził z Rzymu? a) Jezusa Chrystusa b) św. Pawła c) Nerona d) Ligię 7) Co robiła Ligia na igrzyskach a) Siedziała obok Nerona b) Była przywiązana do tura c) Nie było jej tam 8) Co oznacza "Quo Vadis" a) Co robisz? b) gdzie jesteś? c) dokąd idziesz? 9) Co narysowała Ligia na piasku? a) rybę b) kota c) serce 10) Gdzie wyjechał Winicjusz i Ligia pod koniec książki? a) do Neapolu b) na Sycylie c) nigdzie, zostają w Rzymie 11) Jak umiera Petroniusz a) Zostaje powieszony na krzyżu b) popełnia samobójstwo c) zostaje otruty 12) Jak Petroniusz przyjął wiarę chrześcijańską a) poprzez chrzest b) nie przyjął c) św. Piotr go pobłogosławił Ranking Ta tablica wyników jest obecnie prywatna. Kliknij przycisk Udostępnij, aby ją upublicznić. Ta tablica wyników została wyłączona przez właściciela zasobu. Ta tablica wyników została wyłączona, ponieważ Twoje opcje różnią się od opcji właściciela zasobu. Wymagane logowanie Opcje Zmień szablon Materiały interaktywne Więcej formatów pojawi się w czasie gry w ćwiczenie.
1. podobała mi się przemiana Winicjusza. była ona wspaniał. z rozpustnego człowieka stał się chrześcijanem, pomocyn. 2. skok na arenę winicjusza po ligię . prosił ludzi o to aby jej nie zabijać. lud się zgodził , nawet cezar (za namową ludu) 3 . opisy np. dworu nerona. były zbyt długie i szczegółowe. 4. romantyczne ,dostojne zdania ,które mówili zamożni ludzie . 5. nie przeczytam jej ponownie. wg. mnie miała za dużo opisów aczkowiek akcja powieści była dosyć ciekawa. * co to fragmentu opisującego śmierć to u mnie w książce w ogóle nie było tego opisu. ; p proszę o przyznanie mi punktów ponieważ nie mam ich za wiele a też potrzebuję aby mi ktos rozwiązał moje bardzo trudne więc bym chciała dać za nie więcej punktów. ; )
Lista zadańTekst do zadań Henryk SienkiewiczQUO VADIS Skończywszy wreszcie ułożoną poprzednio pieśń, [Neron] począł improwizować, szukając wielkich porównań w widoku, który się przed nim roztaczał. [...] Po krótkiej chwili milczenia zawrzała burza oklasków. Lecz z oddali odpowiedziało mu wycie tłumów. Teraz nikt już nie wątpił, że to cezar rozkazał spalić miasto, by sobie wyprawić widowisko i śpiewać przy nim pieśni. [...] Nero zwrócił się do Tygellina: – Czy mogę liczyć na wierność żołnierzy? – Tak, boski! – odpowiedział prefekt. Lecz Petroniusz wzruszył ramionami. – Na ich wierność, lecz nie na ich liczbę – rzekł. – Zostań tymczasem tu, gdzie jesteś, bo tu najbezpieczniej, a ten lud trzeba uspokoić. Tegoż zdania był i Seneka, i konsul Licyniusz. Tymczasem w dole wzburzenie rosło. Lud zbroił się w kamienie, w drągi od namiotów, w deski z wozów i taczek i w rozmaite żelaziwo. Po niejakim czasie kilku z przywódców kohort przyszło z oznajmieniem, że pretorianie1 , napierani przez tłumy, zachowują z największym wysileniem linię bojową i nie mając rozkazu uderzenia, nie wiedzą, co czynić. – Bogowie! – rzekł Nero. – Co za noc! Z jednej strony pożar, z drugiej rozhukane morze ludu. [...] – Panie – odpowiedział niepewnym głosem Tygellin – ja zrobiłem wszystko, co mogłem, ale niebezpieczeństwo jest groźne... Przemów, panie, do ludu i poczyń mu obietnice. – Cezar miałby przemawiać do tłuszczy2 ? Niech to uczyni inny w moim imieniu. Kto się tego podejmie? – Ja! – odrzekł spokojnie Petroniusz. – Idź, przyjacielu! Tyś mi najwierniejszy w każdej potrzebie... Idź i nie szczędź3 obietnic. [...] Petroniusz, stanąwszy u stóp arkad, kazał sobie podać białego konia i siadłszy na niego, pojechał na czele towarzyszy przez głębokie szeregi pretoriańskie ku czarnej, wyjącej tłuszczy, bezbronny, mając w ręku cienką laskę z kości słoniowej, którą się zwykle podpierał. I przyjechawszy tuż, wparł konia w tłumy. [...] Rozszalała fala wnet otoczyła jego i orszak, za nią widać było istotnie jakby morze głów, ruchome, kotłujące się, straszne. Wrzaski wzmogły się jeszcze i zmieniły się w nieludzki ryk; drągi, widły, a nawet i miecze chwiały się nad głową Petroniusza, drapieżne ręce wyciągały się ku cuglom jego konia i ku niemu, lecz on wjeżdżał coraz głębiej, zimny, obojętny, pogardliwy. Chwilami uderzał laską po głowach najzuchwalszych, tak jakby torował sobie drogę w zwykłym ścisku, i ta jego pewność, ten spokój zdumiewały jednakże rozhukaną tłuszczę. Poznano go wreszcie i liczne głosy poczęły wołać: – Petroniusz! Arbiter elegantiarum!4 Petroniusz!... [...] Wówczas wyprostował się na koniu i począł mówić donośnym, spokojnym głosem: – Obywatele! Niech ci, którzy mnie usłyszą, powtórzą słowa moje tym, którzy stoją dalej, wszyscy zaś niechaj się zachowają jak ludzie, nie jak zwierzęta w arenach. – Słuchamy! Słuchamy!... – Zatem słuchajcie. Miasto zostanie odbudowane. Ogrody Lukulla, Mecenasa, Cezara i Agrypiny będą dla was otwarte! Od jutra rozpocznie się rozdawnictwo zboża, wina i oliwy, tak aby każdy mógł napełnić brzuch aż do gardła! Potem cezar wyprawi wam igrzyska, jakich świat nie widział dotąd, przy których czekają was uczty i dary. Bogatsi będziecie po pożarze niż przed pożarem! Odpowiedział mu pomruk, który rozchodził się tak od środka na wszystkie strony, jak rozchodzą się fale na wodzie, w którą wrzucił ktoś kamień: to bliżsi powtarzali dalszym jego słowa. Potem tu i ówdzie ozwały się okrzyki gniewne lub potakujące, które zmieniły się wreszcie w jeden powszechny, olbrzymi wrzask: – Panem et circenses!5 ... Henryk Sienkiewicz, Quo vadis, Wrocław 2002. 1 Pretorianie – żołnierze gwardii przybocznej Tłuszcza – tłum; tu: pogardliwie o protestujących mieszkańcach Nie szczędzić – tu: nie Arbiter elegantiarum (łac.) – autorytet w sprawach mody, elegancji i dobrego Panem et circenses! (łac.) – „Chleba i igrzysk!” – zawołanie rzymskiego ludu domagającego się darmowego wyżywienia i rozrywek.[569 wyrazów] pwz: 57%Poziom wykonania zadania - im wyższy, tym zadanie było łatwiejsze dla 1. (0–1)Na podstawie podanego fragmentu ułóż wymienione niżej zdarzenia zgodnie z porządkiem chronologicznym. Podaj litery (A–E) w kratki we właściwej kolejności. A. Przemowa wysłannika cezara. B. Recytowanie poezji przez cezara. C. Podjęcie decyzji przez Petroniusza. D. Reakcja tłumu na słowa Petroniusza. E. Rozmowa cezara z uczestnikami spotkania. Tekst do zadań Henryk SienkiewiczQUO VADIS Skończywszy wreszcie ułożoną poprzednio pieśń, [Neron] począł improwizować, szukając wielkich porównań w widoku, który się przed nim roztaczał. [...] Po krótkiej chwili milczenia zawrzała burza oklasków. Lecz z oddali odpowiedziało mu wycie tłumów. Teraz nikt już nie wątpił, że to cezar rozkazał spalić miasto, by sobie wyprawić widowisko i śpiewać przy nim pieśni. [...] Nero zwrócił się do Tygellina: – Czy mogę liczyć na wierność żołnierzy? – Tak, boski! – odpowiedział prefekt. Lecz Petroniusz wzruszył ramionami. – Na ich wierność, lecz nie na ich liczbę – rzekł. – Zostań tymczasem tu, gdzie jesteś, bo tu najbezpieczniej, a ten lud trzeba uspokoić. Tegoż zdania był i Seneka, i konsul Licyniusz. Tymczasem w dole wzburzenie rosło. Lud zbroił się w kamienie, w drągi od namiotów, w deski z wozów i taczek i w rozmaite żelaziwo. Po niejakim czasie kilku z przywódców kohort przyszło z oznajmieniem, że pretorianie1 , napierani przez tłumy, zachowują z największym wysileniem linię bojową i nie mając rozkazu uderzenia, nie wiedzą, co czynić. – Bogowie! – rzekł Nero. – Co za noc! Z jednej strony pożar, z drugiej rozhukane morze ludu. [...] – Panie – odpowiedział niepewnym głosem Tygellin – ja zrobiłem wszystko, co mogłem, ale niebezpieczeństwo jest groźne... Przemów, panie, do ludu i poczyń mu obietnice. – Cezar miałby przemawiać do tłuszczy2 ? Niech to uczyni inny w moim imieniu. Kto się tego podejmie? – Ja! – odrzekł spokojnie Petroniusz. – Idź, przyjacielu! Tyś mi najwierniejszy w każdej potrzebie... Idź i nie szczędź3 obietnic. [...] Petroniusz, stanąwszy u stóp arkad, kazał sobie podać białego konia i siadłszy na niego, pojechał na czele towarzyszy przez głębokie szeregi pretoriańskie ku czarnej, wyjącej tłuszczy, bezbronny, mając w ręku cienką laskę z kości słoniowej, którą się zwykle podpierał. I przyjechawszy tuż, wparł konia w tłumy. [...] Rozszalała fala wnet otoczyła jego i orszak, za nią widać było istotnie jakby morze głów, ruchome, kotłujące się, straszne. Wrzaski wzmogły się jeszcze i zmieniły się w nieludzki ryk; drągi, widły, a nawet i miecze chwiały się nad głową Petroniusza, drapieżne ręce wyciągały się ku cuglom jego konia i ku niemu, lecz on wjeżdżał coraz głębiej, zimny, obojętny, pogardliwy. Chwilami uderzał laską po głowach najzuchwalszych, tak jakby torował sobie drogę w zwykłym ścisku, i ta jego pewność, ten spokój zdumiewały jednakże rozhukaną tłuszczę. Poznano go wreszcie i liczne głosy poczęły wołać: – Petroniusz! Arbiter elegantiarum!4 Petroniusz!... [...] Wówczas wyprostował się na koniu i począł mówić donośnym, spokojnym głosem: – Obywatele! Niech ci, którzy mnie usłyszą, powtórzą słowa moje tym, którzy stoją dalej, wszyscy zaś niechaj się zachowają jak ludzie, nie jak zwierzęta w arenach. – Słuchamy! Słuchamy!... – Zatem słuchajcie. Miasto zostanie odbudowane. Ogrody Lukulla, Mecenasa, Cezara i Agrypiny będą dla was otwarte! Od jutra rozpocznie się rozdawnictwo zboża, wina i oliwy, tak aby każdy mógł napełnić brzuch aż do gardła! Potem cezar wyprawi wam igrzyska, jakich świat nie widział dotąd, przy których czekają was uczty i dary. Bogatsi będziecie po pożarze niż przed pożarem! Odpowiedział mu pomruk, który rozchodził się tak od środka na wszystkie strony, jak rozchodzą się fale na wodzie, w którą wrzucił ktoś kamień: to bliżsi powtarzali dalszym jego słowa. Potem tu i ówdzie ozwały się okrzyki gniewne lub potakujące, które zmieniły się wreszcie w jeden powszechny, olbrzymi wrzask: – Panem et circenses!5 ... Henryk Sienkiewicz, Quo vadis, Wrocław 2002. 1 Pretorianie – żołnierze gwardii przybocznej Tłuszcza – tłum; tu: pogardliwie o protestujących mieszkańcach Nie szczędzić – tu: nie Arbiter elegantiarum (łac.) – autorytet w sprawach mody, elegancji i dobrego Panem et circenses! (łac.) – „Chleba i igrzysk!” – zawołanie rzymskiego ludu domagającego się darmowego wyżywienia i rozrywek.[569 wyrazów] pwz: 23%Poziom wykonania zadania - im wyższy, tym zadanie było łatwiejsze dla 2. (0–1)Oceń prawdziwość podanych stwierdzeń. Tekst do zadań Henryk SienkiewiczQUO VADIS Skończywszy wreszcie ułożoną poprzednio pieśń, [Neron] począł improwizować, szukając wielkich porównań w widoku, który się przed nim roztaczał. [...] Po krótkiej chwili milczenia zawrzała burza oklasków. Lecz z oddali odpowiedziało mu wycie tłumów. Teraz nikt już nie wątpił, że to cezar rozkazał spalić miasto, by sobie wyprawić widowisko i śpiewać przy nim pieśni. [...] Nero zwrócił się do Tygellina: – Czy mogę liczyć na wierność żołnierzy? – Tak, boski! – odpowiedział prefekt. Lecz Petroniusz wzruszył ramionami. – Na ich wierność, lecz nie na ich liczbę – rzekł. – Zostań tymczasem tu, gdzie jesteś, bo tu najbezpieczniej, a ten lud trzeba uspokoić. Tegoż zdania był i Seneka, i konsul Licyniusz. Tymczasem w dole wzburzenie rosło. Lud zbroił się w kamienie, w drągi od namiotów, w deski z wozów i taczek i w rozmaite żelaziwo. Po niejakim czasie kilku z przywódców kohort przyszło z oznajmieniem, że pretorianie1 , napierani przez tłumy, zachowują z największym wysileniem linię bojową i nie mając rozkazu uderzenia, nie wiedzą, co czynić. – Bogowie! – rzekł Nero. – Co za noc! Z jednej strony pożar, z drugiej rozhukane morze ludu. [...] – Panie – odpowiedział niepewnym głosem Tygellin – ja zrobiłem wszystko, co mogłem, ale niebezpieczeństwo jest groźne... Przemów, panie, do ludu i poczyń mu obietnice. – Cezar miałby przemawiać do tłuszczy2 ? Niech to uczyni inny w moim imieniu. Kto się tego podejmie? – Ja! – odrzekł spokojnie Petroniusz. – Idź, przyjacielu! Tyś mi najwierniejszy w każdej potrzebie... Idź i nie szczędź3 obietnic. [...] Petroniusz, stanąwszy u stóp arkad, kazał sobie podać białego konia i siadłszy na niego, pojechał na czele towarzyszy przez głębokie szeregi pretoriańskie ku czarnej, wyjącej tłuszczy, bezbronny, mając w ręku cienką laskę z kości słoniowej, którą się zwykle podpierał. I przyjechawszy tuż, wparł konia w tłumy. [...] Rozszalała fala wnet otoczyła jego i orszak, za nią widać było istotnie jakby morze głów, ruchome, kotłujące się, straszne. Wrzaski wzmogły się jeszcze i zmieniły się w nieludzki ryk; drągi, widły, a nawet i miecze chwiały się nad głową Petroniusza, drapieżne ręce wyciągały się ku cuglom jego konia i ku niemu, lecz on wjeżdżał coraz głębiej, zimny, obojętny, pogardliwy. Chwilami uderzał laską po głowach najzuchwalszych, tak jakby torował sobie drogę w zwykłym ścisku, i ta jego pewność, ten spokój zdumiewały jednakże rozhukaną tłuszczę. Poznano go wreszcie i liczne głosy poczęły wołać: – Petroniusz! Arbiter elegantiarum!4 Petroniusz!... [...] Wówczas wyprostował się na koniu i począł mówić donośnym, spokojnym głosem: – Obywatele! Niech ci, którzy mnie usłyszą, powtórzą słowa moje tym, którzy stoją dalej, wszyscy zaś niechaj się zachowają jak ludzie, nie jak zwierzęta w arenach. – Słuchamy! Słuchamy!... – Zatem słuchajcie. Miasto zostanie odbudowane. Ogrody Lukulla, Mecenasa, Cezara i Agrypiny będą dla was otwarte! Od jutra rozpocznie się rozdawnictwo zboża, wina i oliwy, tak aby każdy mógł napełnić brzuch aż do gardła! Potem cezar wyprawi wam igrzyska, jakich świat nie widział dotąd, przy których czekają was uczty i dary. Bogatsi będziecie po pożarze niż przed pożarem! Odpowiedział mu pomruk, który rozchodził się tak od środka na wszystkie strony, jak rozchodzą się fale na wodzie, w którą wrzucił ktoś kamień: to bliżsi powtarzali dalszym jego słowa. Potem tu i ówdzie ozwały się okrzyki gniewne lub potakujące, które zmieniły się wreszcie w jeden powszechny, olbrzymi wrzask: – Panem et circenses!5 ... Henryk Sienkiewicz, Quo vadis, Wrocław 2002. 1 Pretorianie – żołnierze gwardii przybocznej Tłuszcza – tłum; tu: pogardliwie o protestujących mieszkańcach Nie szczędzić – tu: nie Arbiter elegantiarum (łac.) – autorytet w sprawach mody, elegancji i dobrego Panem et circenses! (łac.) – „Chleba i igrzysk!” – zawołanie rzymskiego ludu domagającego się darmowego wyżywienia i rozrywek.[569 wyrazów] pwz: 83%Poziom wykonania zadania - im wyższy, tym zadanie było łatwiejsze dla 3. (0–1) Tekst do zadań Henryk SienkiewiczQUO VADIS Skończywszy wreszcie ułożoną poprzednio pieśń, [Neron] począł improwizować, szukając wielkich porównań w widoku, który się przed nim roztaczał. [...] Po krótkiej chwili milczenia zawrzała burza oklasków. Lecz z oddali odpowiedziało mu wycie tłumów. Teraz nikt już nie wątpił, że to cezar rozkazał spalić miasto, by sobie wyprawić widowisko i śpiewać przy nim pieśni. [...] Nero zwrócił się do Tygellina: – Czy mogę liczyć na wierność żołnierzy? – Tak, boski! – odpowiedział prefekt. Lecz Petroniusz wzruszył ramionami. – Na ich wierność, lecz nie na ich liczbę – rzekł. – Zostań tymczasem tu, gdzie jesteś, bo tu najbezpieczniej, a ten lud trzeba uspokoić. Tegoż zdania był i Seneka, i konsul Licyniusz. Tymczasem w dole wzburzenie rosło. Lud zbroił się w kamienie, w drągi od namiotów, w deski z wozów i taczek i w rozmaite żelaziwo. Po niejakim czasie kilku z przywódców kohort przyszło z oznajmieniem, że pretorianie1 , napierani przez tłumy, zachowują z największym wysileniem linię bojową i nie mając rozkazu uderzenia, nie wiedzą, co czynić. – Bogowie! – rzekł Nero. – Co za noc! Z jednej strony pożar, z drugiej rozhukane morze ludu. [...] – Panie – odpowiedział niepewnym głosem Tygellin – ja zrobiłem wszystko, co mogłem, ale niebezpieczeństwo jest groźne... Przemów, panie, do ludu i poczyń mu obietnice. – Cezar miałby przemawiać do tłuszczy2 ? Niech to uczyni inny w moim imieniu. Kto się tego podejmie? – Ja! – odrzekł spokojnie Petroniusz. – Idź, przyjacielu! Tyś mi najwierniejszy w każdej potrzebie... Idź i nie szczędź3 obietnic. [...] Petroniusz, stanąwszy u stóp arkad, kazał sobie podać białego konia i siadłszy na niego, pojechał na czele towarzyszy przez głębokie szeregi pretoriańskie ku czarnej, wyjącej tłuszczy, bezbronny, mając w ręku cienką laskę z kości słoniowej, którą się zwykle podpierał. I przyjechawszy tuż, wparł konia w tłumy. [...] Rozszalała fala wnet otoczyła jego i orszak, za nią widać było istotnie jakby morze głów, ruchome, kotłujące się, straszne. Wrzaski wzmogły się jeszcze i zmieniły się w nieludzki ryk; drągi, widły, a nawet i miecze chwiały się nad głową Petroniusza, drapieżne ręce wyciągały się ku cuglom jego konia i ku niemu, lecz on wjeżdżał coraz głębiej, zimny, obojętny, pogardliwy. Chwilami uderzał laską po głowach najzuchwalszych, tak jakby torował sobie drogę w zwykłym ścisku, i ta jego pewność, ten spokój zdumiewały jednakże rozhukaną tłuszczę. Poznano go wreszcie i liczne głosy poczęły wołać: – Petroniusz! Arbiter elegantiarum!4 Petroniusz!... [...] Wówczas wyprostował się na koniu i począł mówić donośnym, spokojnym głosem: – Obywatele! Niech ci, którzy mnie usłyszą, powtórzą słowa moje tym, którzy stoją dalej, wszyscy zaś niechaj się zachowają jak ludzie, nie jak zwierzęta w arenach. – Słuchamy! Słuchamy!... – Zatem słuchajcie. Miasto zostanie odbudowane. Ogrody Lukulla, Mecenasa, Cezara i Agrypiny będą dla was otwarte! Od jutra rozpocznie się rozdawnictwo zboża, wina i oliwy, tak aby każdy mógł napełnić brzuch aż do gardła! Potem cezar wyprawi wam igrzyska, jakich świat nie widział dotąd, przy których czekają was uczty i dary. Bogatsi będziecie po pożarze niż przed pożarem! Odpowiedział mu pomruk, który rozchodził się tak od środka na wszystkie strony, jak rozchodzą się fale na wodzie, w którą wrzucił ktoś kamień: to bliżsi powtarzali dalszym jego słowa. Potem tu i ówdzie ozwały się okrzyki gniewne lub potakujące, które zmieniły się wreszcie w jeden powszechny, olbrzymi wrzask: – Panem et circenses!5 ... Henryk Sienkiewicz, Quo vadis, Wrocław 2002. 1 Pretorianie – żołnierze gwardii przybocznej Tłuszcza – tłum; tu: pogardliwie o protestujących mieszkańcach Nie szczędzić – tu: nie Arbiter elegantiarum (łac.) – autorytet w sprawach mody, elegancji i dobrego Panem et circenses! (łac.) – „Chleba i igrzysk!” – zawołanie rzymskiego ludu domagającego się darmowego wyżywienia i rozrywek.[569 wyrazów] pwz: 89%Poziom wykonania zadania - im wyższy, tym zadanie było łatwiejsze dla 4. (0–1)Dokończ zdanie. Wybierz właściwą odpowiedź spośród podanych. Tekst do zadań Henryk SienkiewiczQUO VADIS Skończywszy wreszcie ułożoną poprzednio pieśń, [Neron] począł improwizować, szukając wielkich porównań w widoku, który się przed nim roztaczał. [...] Po krótkiej chwili milczenia zawrzała burza oklasków. Lecz z oddali odpowiedziało mu wycie tłumów. Teraz nikt już nie wątpił, że to cezar rozkazał spalić miasto, by sobie wyprawić widowisko i śpiewać przy nim pieśni. [...] Nero zwrócił się do Tygellina: – Czy mogę liczyć na wierność żołnierzy? – Tak, boski! – odpowiedział prefekt. Lecz Petroniusz wzruszył ramionami. – Na ich wierność, lecz nie na ich liczbę – rzekł. – Zostań tymczasem tu, gdzie jesteś, bo tu najbezpieczniej, a ten lud trzeba uspokoić. Tegoż zdania był i Seneka, i konsul Licyniusz. Tymczasem w dole wzburzenie rosło. Lud zbroił się w kamienie, w drągi od namiotów, w deski z wozów i taczek i w rozmaite żelaziwo. Po niejakim czasie kilku z przywódców kohort przyszło z oznajmieniem, że pretorianie1 , napierani przez tłumy, zachowują z największym wysileniem linię bojową i nie mając rozkazu uderzenia, nie wiedzą, co czynić. – Bogowie! – rzekł Nero. – Co za noc! Z jednej strony pożar, z drugiej rozhukane morze ludu. [...] – Panie – odpowiedział niepewnym głosem Tygellin – ja zrobiłem wszystko, co mogłem, ale niebezpieczeństwo jest groźne... Przemów, panie, do ludu i poczyń mu obietnice. – Cezar miałby przemawiać do tłuszczy2 ? Niech to uczyni inny w moim imieniu. Kto się tego podejmie? – Ja! – odrzekł spokojnie Petroniusz. – Idź, przyjacielu! Tyś mi najwierniejszy w każdej potrzebie... Idź i nie szczędź3 obietnic. [...] Petroniusz, stanąwszy u stóp arkad, kazał sobie podać białego konia i siadłszy na niego, pojechał na czele towarzyszy przez głębokie szeregi pretoriańskie ku czarnej, wyjącej tłuszczy, bezbronny, mając w ręku cienką laskę z kości słoniowej, którą się zwykle podpierał. I przyjechawszy tuż, wparł konia w tłumy. [...] Rozszalała fala wnet otoczyła jego i orszak, za nią widać było istotnie jakby morze głów, ruchome, kotłujące się, straszne. Wrzaski wzmogły się jeszcze i zmieniły się w nieludzki ryk; drągi, widły, a nawet i miecze chwiały się nad głową Petroniusza, drapieżne ręce wyciągały się ku cuglom jego konia i ku niemu, lecz on wjeżdżał coraz głębiej, zimny, obojętny, pogardliwy. Chwilami uderzał laską po głowach najzuchwalszych, tak jakby torował sobie drogę w zwykłym ścisku, i ta jego pewność, ten spokój zdumiewały jednakże rozhukaną tłuszczę. Poznano go wreszcie i liczne głosy poczęły wołać: – Petroniusz! Arbiter elegantiarum!4 Petroniusz!... [...] Wówczas wyprostował się na koniu i począł mówić donośnym, spokojnym głosem: – Obywatele! Niech ci, którzy mnie usłyszą, powtórzą słowa moje tym, którzy stoją dalej, wszyscy zaś niechaj się zachowają jak ludzie, nie jak zwierzęta w arenach. – Słuchamy! Słuchamy!... – Zatem słuchajcie. Miasto zostanie odbudowane. Ogrody Lukulla, Mecenasa, Cezara i Agrypiny będą dla was otwarte! Od jutra rozpocznie się rozdawnictwo zboża, wina i oliwy, tak aby każdy mógł napełnić brzuch aż do gardła! Potem cezar wyprawi wam igrzyska, jakich świat nie widział dotąd, przy których czekają was uczty i dary. Bogatsi będziecie po pożarze niż przed pożarem! Odpowiedział mu pomruk, który rozchodził się tak od środka na wszystkie strony, jak rozchodzą się fale na wodzie, w którą wrzucił ktoś kamień: to bliżsi powtarzali dalszym jego słowa. Potem tu i ówdzie ozwały się okrzyki gniewne lub potakujące, które zmieniły się wreszcie w jeden powszechny, olbrzymi wrzask: – Panem et circenses!5 ... Henryk Sienkiewicz, Quo vadis, Wrocław 2002. 1 Pretorianie – żołnierze gwardii przybocznej Tłuszcza – tłum; tu: pogardliwie o protestujących mieszkańcach Nie szczędzić – tu: nie Arbiter elegantiarum (łac.) – autorytet w sprawach mody, elegancji i dobrego Panem et circenses! (łac.) – „Chleba i igrzysk!” – zawołanie rzymskiego ludu domagającego się darmowego wyżywienia i rozrywek.[569 wyrazów] pwz: 67%Poziom wykonania zadania - im wyższy, tym zadanie było łatwiejsze dla 5. (0–1)Oceń prawdziwość podanych stwierdzeń w odniesieniu do całego utworu Quo vadis. Tekst do zadań Henryk SienkiewiczQUO VADIS Skończywszy wreszcie ułożoną poprzednio pieśń, [Neron] począł improwizować, szukając wielkich porównań w widoku, który się przed nim roztaczał. [...] Po krótkiej chwili milczenia zawrzała burza oklasków. Lecz z oddali odpowiedziało mu wycie tłumów. Teraz nikt już nie wątpił, że to cezar rozkazał spalić miasto, by sobie wyprawić widowisko i śpiewać przy nim pieśni. [...] Nero zwrócił się do Tygellina: – Czy mogę liczyć na wierność żołnierzy? – Tak, boski! – odpowiedział prefekt. Lecz Petroniusz wzruszył ramionami. – Na ich wierność, lecz nie na ich liczbę – rzekł. – Zostań tymczasem tu, gdzie jesteś, bo tu najbezpieczniej, a ten lud trzeba uspokoić. Tegoż zdania był i Seneka, i konsul Licyniusz. Tymczasem w dole wzburzenie rosło. Lud zbroił się w kamienie, w drągi od namiotów, w deski z wozów i taczek i w rozmaite żelaziwo. Po niejakim czasie kilku z przywódców kohort przyszło z oznajmieniem, że pretorianie1 , napierani przez tłumy, zachowują z największym wysileniem linię bojową i nie mając rozkazu uderzenia, nie wiedzą, co czynić. – Bogowie! – rzekł Nero. – Co za noc! Z jednej strony pożar, z drugiej rozhukane morze ludu. [...] – Panie – odpowiedział niepewnym głosem Tygellin – ja zrobiłem wszystko, co mogłem, ale niebezpieczeństwo jest groźne... Przemów, panie, do ludu i poczyń mu obietnice. – Cezar miałby przemawiać do tłuszczy2 ? Niech to uczyni inny w moim imieniu. Kto się tego podejmie? – Ja! – odrzekł spokojnie Petroniusz. – Idź, przyjacielu! Tyś mi najwierniejszy w każdej potrzebie... Idź i nie szczędź3 obietnic. [...] Petroniusz, stanąwszy u stóp arkad, kazał sobie podać białego konia i siadłszy na niego, pojechał na czele towarzyszy przez głębokie szeregi pretoriańskie ku czarnej, wyjącej tłuszczy, bezbronny, mając w ręku cienką laskę z kości słoniowej, którą się zwykle podpierał. I przyjechawszy tuż, wparł konia w tłumy. [...] Rozszalała fala wnet otoczyła jego i orszak, za nią widać było istotnie jakby morze głów, ruchome, kotłujące się, straszne. Wrzaski wzmogły się jeszcze i zmieniły się w nieludzki ryk; drągi, widły, a nawet i miecze chwiały się nad głową Petroniusza, drapieżne ręce wyciągały się ku cuglom jego konia i ku niemu, lecz on wjeżdżał coraz głębiej, zimny, obojętny, pogardliwy. Chwilami uderzał laską po głowach najzuchwalszych, tak jakby torował sobie drogę w zwykłym ścisku, i ta jego pewność, ten spokój zdumiewały jednakże rozhukaną tłuszczę. Poznano go wreszcie i liczne głosy poczęły wołać: – Petroniusz! Arbiter elegantiarum!4 Petroniusz!... [...] Wówczas wyprostował się na koniu i począł mówić donośnym, spokojnym głosem: – Obywatele! Niech ci, którzy mnie usłyszą, powtórzą słowa moje tym, którzy stoją dalej, wszyscy zaś niechaj się zachowają jak ludzie, nie jak zwierzęta w arenach. – Słuchamy! Słuchamy!... – Zatem słuchajcie. Miasto zostanie odbudowane. Ogrody Lukulla, Mecenasa, Cezara i Agrypiny będą dla was otwarte! Od jutra rozpocznie się rozdawnictwo zboża, wina i oliwy, tak aby każdy mógł napełnić brzuch aż do gardła! Potem cezar wyprawi wam igrzyska, jakich świat nie widział dotąd, przy których czekają was uczty i dary. Bogatsi będziecie po pożarze niż przed pożarem! Odpowiedział mu pomruk, który rozchodził się tak od środka na wszystkie strony, jak rozchodzą się fale na wodzie, w którą wrzucił ktoś kamień: to bliżsi powtarzali dalszym jego słowa. Potem tu i ówdzie ozwały się okrzyki gniewne lub potakujące, które zmieniły się wreszcie w jeden powszechny, olbrzymi wrzask: – Panem et circenses!5 ... Henryk Sienkiewicz, Quo vadis, Wrocław 2002. 1 Pretorianie – żołnierze gwardii przybocznej Tłuszcza – tłum; tu: pogardliwie o protestujących mieszkańcach Nie szczędzić – tu: nie Arbiter elegantiarum (łac.) – autorytet w sprawach mody, elegancji i dobrego Panem et circenses! (łac.) – „Chleba i igrzysk!” – zawołanie rzymskiego ludu domagającego się darmowego wyżywienia i rozrywek.[569 wyrazów] pwz: 26%Poziom wykonania zadania - im wyższy, tym zadanie było łatwiejsze dla Do podanej tezy sformułuj argument. Zilustruj go innym – niż w przytoczonym fragmencie – wydarzeniem z Quo vadis. Teza: Petroniusz był skutecznym mówcą. Argument: ......................... ......................... pwz: 74%Poziom wykonania zadania - im wyższy, tym zadanie było łatwiejsze dla Spośród lektur obowiązkowych, innych niż Quo vadis, wybierz tę, której bohater musiał stawić czoła wyzwaniom. Podaj tytuł tej lektury oraz jej bohatera. Uzasadnij swój wybór. W uzasadnieniu przywołaj sytuację z tej lektury, ilustrującą Twoją argumentację. Tytuł: ......................... Bohater: ......................... Uzasadnienie: ......................... .........................Lista lektur obowiązkowych Klasy VII i VIIICharles Dickens, Opowieść wigilijnaAleksander Fredro, ZemstaJan Kochanowski, wybór fraszek, pieśni i trenów, w tym tren I, V, VII, VIIIAleksander Kamiński, Kamienie na szaniecIgnacy Krasicki, Żona modnaAdam Mickiewicz, Reduta Ordona, Śmierć Pułkownika, Świtezianka, Dziady część II, wybrany utwór z cyklu Sonety krymskie, Pan Tadeusz (całość)Antoine de Saint-Exupéry, Mały KsiążęHenryk Sienkiewicz, Quo vadis, LatarnikJuliusz Słowacki, BalladynaStefan Żeromski, Syzyfowe praceSławomir Mrożek, ArtystaMelchior Wańkowicz, Ziele na kraterze (fragmenty), Tędy i owędy (wybrany reportaż) Tekst do zadań Henryk SienkiewiczQUO VADIS Skończywszy wreszcie ułożoną poprzednio pieśń, [Neron] począł improwizować, szukając wielkich porównań w widoku, który się przed nim roztaczał. [...] Po krótkiej chwili milczenia zawrzała burza oklasków. Lecz z oddali odpowiedziało mu wycie tłumów. Teraz nikt już nie wątpił, że to cezar rozkazał spalić miasto, by sobie wyprawić widowisko i śpiewać przy nim pieśni. [...] Nero zwrócił się do Tygellina: – Czy mogę liczyć na wierność żołnierzy? – Tak, boski! – odpowiedział prefekt. Lecz Petroniusz wzruszył ramionami. – Na ich wierność, lecz nie na ich liczbę – rzekł. – Zostań tymczasem tu, gdzie jesteś, bo tu najbezpieczniej, a ten lud trzeba uspokoić. Tegoż zdania był i Seneka, i konsul Licyniusz. Tymczasem w dole wzburzenie rosło. Lud zbroił się w kamienie, w drągi od namiotów, w deski z wozów i taczek i w rozmaite żelaziwo. Po niejakim czasie kilku z przywódców kohort przyszło z oznajmieniem, że pretorianie1 , napierani przez tłumy, zachowują z największym wysileniem linię bojową i nie mając rozkazu uderzenia, nie wiedzą, co czynić. – Bogowie! – rzekł Nero. – Co za noc! Z jednej strony pożar, z drugiej rozhukane morze ludu. [...] – Panie – odpowiedział niepewnym głosem Tygellin – ja zrobiłem wszystko, co mogłem, ale niebezpieczeństwo jest groźne... Przemów, panie, do ludu i poczyń mu obietnice. – Cezar miałby przemawiać do tłuszczy2 ? Niech to uczyni inny w moim imieniu. Kto się tego podejmie? – Ja! – odrzekł spokojnie Petroniusz. – Idź, przyjacielu! Tyś mi najwierniejszy w każdej potrzebie... Idź i nie szczędź3 obietnic. [...] Petroniusz, stanąwszy u stóp arkad, kazał sobie podać białego konia i siadłszy na niego, pojechał na czele towarzyszy przez głębokie szeregi pretoriańskie ku czarnej, wyjącej tłuszczy, bezbronny, mając w ręku cienką laskę z kości słoniowej, którą się zwykle podpierał. I przyjechawszy tuż, wparł konia w tłumy. [...] Rozszalała fala wnet otoczyła jego i orszak, za nią widać było istotnie jakby morze głów, ruchome, kotłujące się, straszne. Wrzaski wzmogły się jeszcze i zmieniły się w nieludzki ryk; drągi, widły, a nawet i miecze chwiały się nad głową Petroniusza, drapieżne ręce wyciągały się ku cuglom jego konia i ku niemu, lecz on wjeżdżał coraz głębiej, zimny, obojętny, pogardliwy. Chwilami uderzał laską po głowach najzuchwalszych, tak jakby torował sobie drogę w zwykłym ścisku, i ta jego pewność, ten spokój zdumiewały jednakże rozhukaną tłuszczę. Poznano go wreszcie i liczne głosy poczęły wołać: – Petroniusz! Arbiter elegantiarum!4 Petroniusz!... [...] Wówczas wyprostował się na koniu i począł mówić donośnym, spokojnym głosem: – Obywatele! Niech ci, którzy mnie usłyszą, powtórzą słowa moje tym, którzy stoją dalej, wszyscy zaś niechaj się zachowają jak ludzie, nie jak zwierzęta w arenach. – Słuchamy! Słuchamy!... – Zatem słuchajcie. Miasto zostanie odbudowane. Ogrody Lukulla, Mecenasa, Cezara i Agrypiny będą dla was otwarte! Od jutra rozpocznie się rozdawnictwo zboża, wina i oliwy, tak aby każdy mógł napełnić brzuch aż do gardła! Potem cezar wyprawi wam igrzyska, jakich świat nie widział dotąd, przy których czekają was uczty i dary. Bogatsi będziecie po pożarze niż przed pożarem! Odpowiedział mu pomruk, który rozchodził się tak od środka na wszystkie strony, jak rozchodzą się fale na wodzie, w którą wrzucił ktoś kamień: to bliżsi powtarzali dalszym jego słowa. Potem tu i ówdzie ozwały się okrzyki gniewne lub potakujące, które zmieniły się wreszcie w jeden powszechny, olbrzymi wrzask: – Panem et circenses!5 ... Henryk Sienkiewicz, Quo vadis, Wrocław 2002. 1 Pretorianie – żołnierze gwardii przybocznej Tłuszcza – tłum; tu: pogardliwie o protestujących mieszkańcach Nie szczędzić – tu: nie Arbiter elegantiarum (łac.) – autorytet w sprawach mody, elegancji i dobrego Panem et circenses! (łac.) – „Chleba i igrzysk!” – zawołanie rzymskiego ludu domagającego się darmowego wyżywienia i rozrywek.[569 wyrazów] pwz: 65%Poziom wykonania zadania - im wyższy, tym zadanie było łatwiejsze dla 7. (0–1)Petroniusz, jako autorytet w sprawach mody, elegancji i dobrego smaku, nazywany był arbiter elegantiarum. Gdyby tytuł arbiter elegantiarum przyznawano kobietom, to która z postaci – Telimena czy żona modna (z satyry Ignacego Krasickiego) – bardziej by na niego zasłużyła? Uzasadnij swoją odpowiedź, podając jeden argument. Odwołaj się do utworu, którego bohaterką jest postać wybrana przez Ciebie. ......................... ......................... Tekst do zadań Henryk SienkiewiczQUO VADIS Skończywszy wreszcie ułożoną poprzednio pieśń, [Neron] począł improwizować, szukając wielkich porównań w widoku, który się przed nim roztaczał. [...] Po krótkiej chwili milczenia zawrzała burza oklasków. Lecz z oddali odpowiedziało mu wycie tłumów. Teraz nikt już nie wątpił, że to cezar rozkazał spalić miasto, by sobie wyprawić widowisko i śpiewać przy nim pieśni. [...] Nero zwrócił się do Tygellina: – Czy mogę liczyć na wierność żołnierzy? – Tak, boski! – odpowiedział prefekt. Lecz Petroniusz wzruszył ramionami. – Na ich wierność, lecz nie na ich liczbę – rzekł. – Zostań tymczasem tu, gdzie jesteś, bo tu najbezpieczniej, a ten lud trzeba uspokoić. Tegoż zdania był i Seneka, i konsul Licyniusz. Tymczasem w dole wzburzenie rosło. Lud zbroił się w kamienie, w drągi od namiotów, w deski z wozów i taczek i w rozmaite żelaziwo. Po niejakim czasie kilku z przywódców kohort przyszło z oznajmieniem, że pretorianie1 , napierani przez tłumy, zachowują z największym wysileniem linię bojową i nie mając rozkazu uderzenia, nie wiedzą, co czynić. – Bogowie! – rzekł Nero. – Co za noc! Z jednej strony pożar, z drugiej rozhukane morze ludu. [...] – Panie – odpowiedział niepewnym głosem Tygellin – ja zrobiłem wszystko, co mogłem, ale niebezpieczeństwo jest groźne... Przemów, panie, do ludu i poczyń mu obietnice. – Cezar miałby przemawiać do tłuszczy2 ? Niech to uczyni inny w moim imieniu. Kto się tego podejmie? – Ja! – odrzekł spokojnie Petroniusz. – Idź, przyjacielu! Tyś mi najwierniejszy w każdej potrzebie... Idź i nie szczędź3 obietnic. [...] Petroniusz, stanąwszy u stóp arkad, kazał sobie podać białego konia i siadłszy na niego, pojechał na czele towarzyszy przez głębokie szeregi pretoriańskie ku czarnej, wyjącej tłuszczy, bezbronny, mając w ręku cienką laskę z kości słoniowej, którą się zwykle podpierał. I przyjechawszy tuż, wparł konia w tłumy. [...] Rozszalała fala wnet otoczyła jego i orszak, za nią widać było istotnie jakby morze głów, ruchome, kotłujące się, straszne. Wrzaski wzmogły się jeszcze i zmieniły się w nieludzki ryk; drągi, widły, a nawet i miecze chwiały się nad głową Petroniusza, drapieżne ręce wyciągały się ku cuglom jego konia i ku niemu, lecz on wjeżdżał coraz głębiej, zimny, obojętny, pogardliwy. Chwilami uderzał laską po głowach najzuchwalszych, tak jakby torował sobie drogę w zwykłym ścisku, i ta jego pewność, ten spokój zdumiewały jednakże rozhukaną tłuszczę. Poznano go wreszcie i liczne głosy poczęły wołać: – Petroniusz! Arbiter elegantiarum!4 Petroniusz!... [...] Wówczas wyprostował się na koniu i począł mówić donośnym, spokojnym głosem: – Obywatele! Niech ci, którzy mnie usłyszą, powtórzą słowa moje tym, którzy stoją dalej, wszyscy zaś niechaj się zachowają jak ludzie, nie jak zwierzęta w arenach. – Słuchamy! Słuchamy!... – Zatem słuchajcie. Miasto zostanie odbudowane. Ogrody Lukulla, Mecenasa, Cezara i Agrypiny będą dla was otwarte! Od jutra rozpocznie się rozdawnictwo zboża, wina i oliwy, tak aby każdy mógł napełnić brzuch aż do gardła! Potem cezar wyprawi wam igrzyska, jakich świat nie widział dotąd, przy których czekają was uczty i dary. Bogatsi będziecie po pożarze niż przed pożarem! Odpowiedział mu pomruk, który rozchodził się tak od środka na wszystkie strony, jak rozchodzą się fale na wodzie, w którą wrzucił ktoś kamień: to bliżsi powtarzali dalszym jego słowa. Potem tu i ówdzie ozwały się okrzyki gniewne lub potakujące, które zmieniły się wreszcie w jeden powszechny, olbrzymi wrzask: – Panem et circenses!5 ... Henryk Sienkiewicz, Quo vadis, Wrocław 2002. 1 Pretorianie – żołnierze gwardii przybocznej Tłuszcza – tłum; tu: pogardliwie o protestujących mieszkańcach Nie szczędzić – tu: nie Arbiter elegantiarum (łac.) – autorytet w sprawach mody, elegancji i dobrego Panem et circenses! (łac.) – „Chleba i igrzysk!” – zawołanie rzymskiego ludu domagającego się darmowego wyżywienia i rozrywek.[569 wyrazów] Zadanie 8. (0–2)Przeczytaj poniższy fragment utworu. Kogut przeczytał ogłoszenie: „Potrzebujemy zwierząt – Cyrk”. – Zgłoszę się – powiedział, składając gazetę. – Zawsze chciałem być artystą. [...] Dyrektor przyjął go na świeżym powietrzu, gdzie urzędował. Właśnie rozwijano namiot cyrkowy. Ja i Lis zatrzymaliśmy się opodal. – Bardzo mi miło, że pan się do nas zgłasza. Można poznać godność? – Lew – przedstawił się Kogut krótko. – Lew? – zdziwił się dyrektor. – Czy jest pan tego pewny? – Ewentualnie tygrys. – No dobrze. Wobec tego niech pan zaryczy. Kogut zaryczał jak umiał. – Owszem, nieźle, ale są lepsze lwy od pana. Gdyby się pan zgodził na koguta, to co innego. Wtedy mógłbym pana zaangażować. [...] – Co ci strzeliło do głowy, dlaczego chciałeś grać lwa? – Jak to, dlaczego... – odpowiedział za niego Lis. – Czy widziałeś kiedy artystę bez ambicji? pwz: 80%Poziom wykonania zadania - im wyższy, tym zadanie było łatwiejsze dla Podaj tytuł lektury obowiązkowej, z której pochodzi powyższy fragment. Tytuł: ......................... pwz: 68%Poziom wykonania zadania - im wyższy, tym zadanie było łatwiejsze dla Czy postawa Koguta – bohatera z powyższego fragmentu – przypomina postawę Nerona z powieści Quo vadis? Uzasadnij swoją odpowiedź, odwołując się do obu utworów. ......................... ......................... Tekst do zadań Henryk SienkiewiczQUO VADIS Skończywszy wreszcie ułożoną poprzednio pieśń, [Neron] począł improwizować, szukając wielkich porównań w widoku, który się przed nim roztaczał. [...] Po krótkiej chwili milczenia zawrzała burza oklasków. Lecz z oddali odpowiedziało mu wycie tłumów. Teraz nikt już nie wątpił, że to cezar rozkazał spalić miasto, by sobie wyprawić widowisko i śpiewać przy nim pieśni. [...] Nero zwrócił się do Tygellina: – Czy mogę liczyć na wierność żołnierzy? – Tak, boski! – odpowiedział prefekt. Lecz Petroniusz wzruszył ramionami. – Na ich wierność, lecz nie na ich liczbę – rzekł. – Zostań tymczasem tu, gdzie jesteś, bo tu najbezpieczniej, a ten lud trzeba uspokoić. Tegoż zdania był i Seneka, i konsul Licyniusz. Tymczasem w dole wzburzenie rosło. Lud zbroił się w kamienie, w drągi od namiotów, w deski z wozów i taczek i w rozmaite żelaziwo. Po niejakim czasie kilku z przywódców kohort przyszło z oznajmieniem, że pretorianie1 , napierani przez tłumy, zachowują z największym wysileniem linię bojową i nie mając rozkazu uderzenia, nie wiedzą, co czynić. – Bogowie! – rzekł Nero. – Co za noc! Z jednej strony pożar, z drugiej rozhukane morze ludu. [...] – Panie – odpowiedział niepewnym głosem Tygellin – ja zrobiłem wszystko, co mogłem, ale niebezpieczeństwo jest groźne... Przemów, panie, do ludu i poczyń mu obietnice. – Cezar miałby przemawiać do tłuszczy2 ? Niech to uczyni inny w moim imieniu. Kto się tego podejmie? – Ja! – odrzekł spokojnie Petroniusz. – Idź, przyjacielu! Tyś mi najwierniejszy w każdej potrzebie... Idź i nie szczędź3 obietnic. [...] Petroniusz, stanąwszy u stóp arkad, kazał sobie podać białego konia i siadłszy na niego, pojechał na czele towarzyszy przez głębokie szeregi pretoriańskie ku czarnej, wyjącej tłuszczy, bezbronny, mając w ręku cienką laskę z kości słoniowej, którą się zwykle podpierał. I przyjechawszy tuż, wparł konia w tłumy. [...] Rozszalała fala wnet otoczyła jego i orszak, za nią widać było istotnie jakby morze głów, ruchome, kotłujące się, straszne. Wrzaski wzmogły się jeszcze i zmieniły się w nieludzki ryk; drągi, widły, a nawet i miecze chwiały się nad głową Petroniusza, drapieżne ręce wyciągały się ku cuglom jego konia i ku niemu, lecz on wjeżdżał coraz głębiej, zimny, obojętny, pogardliwy. Chwilami uderzał laską po głowach najzuchwalszych, tak jakby torował sobie drogę w zwykłym ścisku, i ta jego pewność, ten spokój zdumiewały jednakże rozhukaną tłuszczę. Poznano go wreszcie i liczne głosy poczęły wołać: – Petroniusz! Arbiter elegantiarum!4 Petroniusz!... [...] Wówczas wyprostował się na koniu i począł mówić donośnym, spokojnym głosem: – Obywatele! Niech ci, którzy mnie usłyszą, powtórzą słowa moje tym, którzy stoją dalej, wszyscy zaś niechaj się zachowają jak ludzie, nie jak zwierzęta w arenach. – Słuchamy! Słuchamy!... – Zatem słuchajcie. Miasto zostanie odbudowane. Ogrody Lukulla, Mecenasa, Cezara i Agrypiny będą dla was otwarte! Od jutra rozpocznie się rozdawnictwo zboża, wina i oliwy, tak aby każdy mógł napełnić brzuch aż do gardła! Potem cezar wyprawi wam igrzyska, jakich świat nie widział dotąd, przy których czekają was uczty i dary. Bogatsi będziecie po pożarze niż przed pożarem! Odpowiedział mu pomruk, który rozchodził się tak od środka na wszystkie strony, jak rozchodzą się fale na wodzie, w którą wrzucił ktoś kamień: to bliżsi powtarzali dalszym jego słowa. Potem tu i ówdzie ozwały się okrzyki gniewne lub potakujące, które zmieniły się wreszcie w jeden powszechny, olbrzymi wrzask: – Panem et circenses!5 ... Henryk Sienkiewicz, Quo vadis, Wrocław 2002. 1 Pretorianie – żołnierze gwardii przybocznej Tłuszcza – tłum; tu: pogardliwie o protestujących mieszkańcach Nie szczędzić – tu: nie Arbiter elegantiarum (łac.) – autorytet w sprawach mody, elegancji i dobrego Panem et circenses! (łac.) – „Chleba i igrzysk!” – zawołanie rzymskiego ludu domagającego się darmowego wyżywienia i rozrywek.[569 wyrazów] pwz: 66%Poziom wykonania zadania - im wyższy, tym zadanie było łatwiejsze dla 9. (0–1)Przeczytaj definicję wyrazu burza ze słownika języka polskiego. 1. «gwałtowne opady deszczu połączone z silnym wiatrem, grzmotami i piorunami» 2. «wielki wstrząs dziejowy lub życiowy» 3. «czyjaś gwałtowna reakcja na coś» 4. «gwałtowne uczucia» 5. «o czymś skłębionym lub rozwichrzonym, występującym w dużej ilości» Tekst do zadań Henryk SienkiewiczQUO VADIS Skończywszy wreszcie ułożoną poprzednio pieśń, [Neron] począł improwizować, szukając wielkich porównań w widoku, który się przed nim roztaczał. [...] Po krótkiej chwili milczenia zawrzała burza oklasków. Lecz z oddali odpowiedziało mu wycie tłumów. Teraz nikt już nie wątpił, że to cezar rozkazał spalić miasto, by sobie wyprawić widowisko i śpiewać przy nim pieśni. [...] Nero zwrócił się do Tygellina: – Czy mogę liczyć na wierność żołnierzy? – Tak, boski! – odpowiedział prefekt. Lecz Petroniusz wzruszył ramionami. – Na ich wierność, lecz nie na ich liczbę – rzekł. – Zostań tymczasem tu, gdzie jesteś, bo tu najbezpieczniej, a ten lud trzeba uspokoić. Tegoż zdania był i Seneka, i konsul Licyniusz. Tymczasem w dole wzburzenie rosło. Lud zbroił się w kamienie, w drągi od namiotów, w deski z wozów i taczek i w rozmaite żelaziwo. Po niejakim czasie kilku z przywódców kohort przyszło z oznajmieniem, że pretorianie1 , napierani przez tłumy, zachowują z największym wysileniem linię bojową i nie mając rozkazu uderzenia, nie wiedzą, co czynić. – Bogowie! – rzekł Nero. – Co za noc! Z jednej strony pożar, z drugiej rozhukane morze ludu. [...] – Panie – odpowiedział niepewnym głosem Tygellin – ja zrobiłem wszystko, co mogłem, ale niebezpieczeństwo jest groźne... Przemów, panie, do ludu i poczyń mu obietnice. – Cezar miałby przemawiać do tłuszczy2 ? Niech to uczyni inny w moim imieniu. Kto się tego podejmie? – Ja! – odrzekł spokojnie Petroniusz. – Idź, przyjacielu! Tyś mi najwierniejszy w każdej potrzebie... Idź i nie szczędź3 obietnic. [...] Petroniusz, stanąwszy u stóp arkad, kazał sobie podać białego konia i siadłszy na niego, pojechał na czele towarzyszy przez głębokie szeregi pretoriańskie ku czarnej, wyjącej tłuszczy, bezbronny, mając w ręku cienką laskę z kości słoniowej, którą się zwykle podpierał. I przyjechawszy tuż, wparł konia w tłumy. [...] Rozszalała fala wnet otoczyła jego i orszak, za nią widać było istotnie jakby morze głów, ruchome, kotłujące się, straszne. Wrzaski wzmogły się jeszcze i zmieniły się w nieludzki ryk; drągi, widły, a nawet i miecze chwiały się nad głową Petroniusza, drapieżne ręce wyciągały się ku cuglom jego konia i ku niemu, lecz on wjeżdżał coraz głębiej, zimny, obojętny, pogardliwy. Chwilami uderzał laską po głowach najzuchwalszych, tak jakby torował sobie drogę w zwykłym ścisku, i ta jego pewność, ten spokój zdumiewały jednakże rozhukaną tłuszczę. Poznano go wreszcie i liczne głosy poczęły wołać: – Petroniusz! Arbiter elegantiarum!4 Petroniusz!... [...] Wówczas wyprostował się na koniu i począł mówić donośnym, spokojnym głosem: – Obywatele! Niech ci, którzy mnie usłyszą, powtórzą słowa moje tym, którzy stoją dalej, wszyscy zaś niechaj się zachowają jak ludzie, nie jak zwierzęta w arenach. – Słuchamy! Słuchamy!... – Zatem słuchajcie. Miasto zostanie odbudowane. Ogrody Lukulla, Mecenasa, Cezara i Agrypiny będą dla was otwarte! Od jutra rozpocznie się rozdawnictwo zboża, wina i oliwy, tak aby każdy mógł napełnić brzuch aż do gardła! Potem cezar wyprawi wam igrzyska, jakich świat nie widział dotąd, przy których czekają was uczty i dary. Bogatsi będziecie po pożarze niż przed pożarem! Odpowiedział mu pomruk, który rozchodził się tak od środka na wszystkie strony, jak rozchodzą się fale na wodzie, w którą wrzucił ktoś kamień: to bliżsi powtarzali dalszym jego słowa. Potem tu i ówdzie ozwały się okrzyki gniewne lub potakujące, które zmieniły się wreszcie w jeden powszechny, olbrzymi wrzask: – Panem et circenses!5 ... Henryk Sienkiewicz, Quo vadis, Wrocław 2002. 1 Pretorianie – żołnierze gwardii przybocznej Tłuszcza – tłum; tu: pogardliwie o protestujących mieszkańcach Nie szczędzić – tu: nie Arbiter elegantiarum (łac.) – autorytet w sprawach mody, elegancji i dobrego Panem et circenses! (łac.) – „Chleba i igrzysk!” – zawołanie rzymskiego ludu domagającego się darmowego wyżywienia i rozrywek.[569 wyrazów] pwz: 50%Poziom wykonania zadania - im wyższy, tym zadanie było łatwiejsze dla 10. (0–1)Oceń prawdziwość podanych stwierdzeń. pwz: 29%Poziom wykonania zadania - im wyższy, tym zadanie było łatwiejsze dla 11. (0–1)Dokończ zdanie. Wybierz właściwą odpowiedź spośród podanych. pwz: 79%Poziom wykonania zadania - im wyższy, tym zadanie było łatwiejsze dla 12. (0–2)Z okazji Światowego Dnia Książki jedna z firm produkujących gadżety reklamowe przygotowała kolekcję toreb okolicznościowych, inspirowaną twórczością wybitnych polskich pisarzy. Poniżej znajduje się projekt jednej z takich toreb, inspirowanej twórczością Henryka dwa spośród elementów graficznych umieszczonych na torbie. Dla każdego z nich: • podaj tytuł utworu Henryka Sienkiewicza, do którego ten element nawiązuje; • wyjaśnij związek tego elementu z treścią wskazanego przez Ciebie utworu Henryka Sienkiewicza. Element graficzny 1.: ......................... Tytuł utworu: ......................... Wyjaśnienie: ......................... ......................... Element graficzny 2.: ......................... Tytuł utworu: ......................... Wyjaśnienie: ......................... ......................... Tekst do zadań Małgorzata Smoczyńska ŻYCIE Z PASJĄ W naszej kulturze słowo „pasja” najczęściej kojarzy się z czymś dostarczającym bardzo silnych emocji, z jakąś pochłaniającą aktywnością wykonywaną regularnie, szczególnie w obszarach artystycznych, podróżniczych, sportowych. [...] Kluczowe wydaje się zrozumienie, czym tak naprawdę jest pasja. To przede wszystkim energia i radość odczuwane wtedy, gdy robimy to, co karmi naszą duszę, ciało, umysł i emocje. To zaangażowanie i motywacja, wyzwolone faktem, że robimy coś, co jest dla nas przyjemne i co chcemy dla tej właśnie przyjemności robić – bez żadnego przymusu z zewnątrz. Stąd efektem oddawania się pasji jest poczucie naładowania akumulatorów. [...] Liczba aktywności, które można określić mianem pasji, jest tak naprawdę ogromna. Nie jest istotne, czy daną czynność wykonujemy często czy rzadko, nie jest ważne to, czy osiągamy w niej sukcesy bądź korzyści materialne, nie ma znaczenia, czy dana aktywność jest społecznie istotna, czy też zupełnie błaha. To może być spacer z psem, porządkowanie ogrodu, przeglądanie kolekcji zdjęć lub pocztówek. Pasją mogą być inni ludzie – rozmowy z nimi, wspólne spędzanie czasu. Pasją może być gotowanie, sprzątanie, czytanie, oglądanie filmów. Wszystkie te czynności można określić mianem ziaren pasji, choć nasza kultura nazwie je raczej mało istotnym hobby. Tymczasem to właśnie z takich ziaren pasji, gdy trafią na żyzny grunt i będą odpowiednio pielęgnowane, niczym piękna roślina, wyrasta wielka wspaniała pasja, będąca stylem życia. Z czasem ta roślina, która z entuzjazmem i zaangażowaniem pnie się do słońca, rozwijając kolejne gałązki umiejętności i talentów, może stać się wielkim drzewem – kluczowym elementem naszej tożsamości, koroną rozwoju naszych talentów i umiejętności, pełnym owoców w postaci satysfakcji, dumy, entuzjazmu dla życia, ciągłego rozwoju, relacji z ludźmi, ale też pieniędzy. [...] Życie z pasją jest dla nas tak istotne przede wszystkim dlatego, że w bardzo dużym stopniu zaspokaja nasze najważniejsze potrzeby oraz daje nam życiodajną energię. Dzięki pasji stajemy się też ciekawszym człowiekiem dla innych, wzbogacamy ich życie, jesteśmy inspiracją. To z kolei daje nam większe zadowolenie z samych siebie, wyższe poczucie własnej wartości. Życie z pasją dobrze zaspokaja także potrzebę przynależności – łączy nas i zbliża do ludzi o podobnych zainteresowaniach, pozwala poczuć się częścią ich społeczności. Docelowo pomaga nam znaleźć swoją misję i powołanie, nadaje cel i sens naszemu życiu. Na podstawie: Małgorzata Smoczyńska, Życie z pasją – instrukcja obsługi, „Focus Coaching Extra” nr 2/2016. [355 wyrazów] pwz: 74%Poziom wykonania zadania - im wyższy, tym zadanie było łatwiejsze dla 13. (0–2)Uzupełnij poniższy tekst w taki sposób, aby stanowił streszczenie tekstu Życie z pasją Małgorzaty Smoczyńskiej. Tematem tekstu Małgorzaty Smoczyńskiej jest ......................... Autorka skupia się na ......................... i dochodzi do wniosku, że ......................... Tekst do zadań Małgorzata Smoczyńska ŻYCIE Z PASJĄ W naszej kulturze słowo „pasja” najczęściej kojarzy się z czymś dostarczającym bardzo silnych emocji, z jakąś pochłaniającą aktywnością wykonywaną regularnie, szczególnie w obszarach artystycznych, podróżniczych, sportowych. [...] Kluczowe wydaje się zrozumienie, czym tak naprawdę jest pasja. To przede wszystkim energia i radość odczuwane wtedy, gdy robimy to, co karmi naszą duszę, ciało, umysł i emocje. To zaangażowanie i motywacja, wyzwolone faktem, że robimy coś, co jest dla nas przyjemne i co chcemy dla tej właśnie przyjemności robić – bez żadnego przymusu z zewnątrz. Stąd efektem oddawania się pasji jest poczucie naładowania akumulatorów. [...] Liczba aktywności, które można określić mianem pasji, jest tak naprawdę ogromna. Nie jest istotne, czy daną czynność wykonujemy często czy rzadko, nie jest ważne to, czy osiągamy w niej sukcesy bądź korzyści materialne, nie ma znaczenia, czy dana aktywność jest społecznie istotna, czy też zupełnie błaha. To może być spacer z psem, porządkowanie ogrodu, przeglądanie kolekcji zdjęć lub pocztówek. Pasją mogą być inni ludzie – rozmowy z nimi, wspólne spędzanie czasu. Pasją może być gotowanie, sprzątanie, czytanie, oglądanie filmów. Wszystkie te czynności można określić mianem ziaren pasji, choć nasza kultura nazwie je raczej mało istotnym hobby. Tymczasem to właśnie z takich ziaren pasji, gdy trafią na żyzny grunt i będą odpowiednio pielęgnowane, niczym piękna roślina, wyrasta wielka wspaniała pasja, będąca stylem życia. Z czasem ta roślina, która z entuzjazmem i zaangażowaniem pnie się do słońca, rozwijając kolejne gałązki umiejętności i talentów, może stać się wielkim drzewem – kluczowym elementem naszej tożsamości, koroną rozwoju naszych talentów i umiejętności, pełnym owoców w postaci satysfakcji, dumy, entuzjazmu dla życia, ciągłego rozwoju, relacji z ludźmi, ale też pieniędzy. [...] Życie z pasją jest dla nas tak istotne przede wszystkim dlatego, że w bardzo dużym stopniu zaspokaja nasze najważniejsze potrzeby oraz daje nam życiodajną energię. Dzięki pasji stajemy się też ciekawszym człowiekiem dla innych, wzbogacamy ich życie, jesteśmy inspiracją. To z kolei daje nam większe zadowolenie z samych siebie, wyższe poczucie własnej wartości. Życie z pasją dobrze zaspokaja także potrzebę przynależności – łączy nas i zbliża do ludzi o podobnych zainteresowaniach, pozwala poczuć się częścią ich społeczności. Docelowo pomaga nam znaleźć swoją misję i powołanie, nadaje cel i sens naszemu życiu. Na podstawie: Małgorzata Smoczyńska, Życie z pasją – instrukcja obsługi, „Focus Coaching Extra” nr 2/2016. [355 wyrazów] pwz: 91%Poziom wykonania zadania - im wyższy, tym zadanie było łatwiejsze dla 14. (0–1)Oceń prawdziwość podanych stwierdzeń. Tekst do zadań Małgorzata Smoczyńska ŻYCIE Z PASJĄ W naszej kulturze słowo „pasja” najczęściej kojarzy się z czymś dostarczającym bardzo silnych emocji, z jakąś pochłaniającą aktywnością wykonywaną regularnie, szczególnie w obszarach artystycznych, podróżniczych, sportowych. [...] Kluczowe wydaje się zrozumienie, czym tak naprawdę jest pasja. To przede wszystkim energia i radość odczuwane wtedy, gdy robimy to, co karmi naszą duszę, ciało, umysł i emocje. To zaangażowanie i motywacja, wyzwolone faktem, że robimy coś, co jest dla nas przyjemne i co chcemy dla tej właśnie przyjemności robić – bez żadnego przymusu z zewnątrz. Stąd efektem oddawania się pasji jest poczucie naładowania akumulatorów. [...] Liczba aktywności, które można określić mianem pasji, jest tak naprawdę ogromna. Nie jest istotne, czy daną czynność wykonujemy często czy rzadko, nie jest ważne to, czy osiągamy w niej sukcesy bądź korzyści materialne, nie ma znaczenia, czy dana aktywność jest społecznie istotna, czy też zupełnie błaha. To może być spacer z psem, porządkowanie ogrodu, przeglądanie kolekcji zdjęć lub pocztówek. Pasją mogą być inni ludzie – rozmowy z nimi, wspólne spędzanie czasu. Pasją może być gotowanie, sprzątanie, czytanie, oglądanie filmów. Wszystkie te czynności można określić mianem ziaren pasji, choć nasza kultura nazwie je raczej mało istotnym hobby. Tymczasem to właśnie z takich ziaren pasji, gdy trafią na żyzny grunt i będą odpowiednio pielęgnowane, niczym piękna roślina, wyrasta wielka wspaniała pasja, będąca stylem życia. Z czasem ta roślina, która z entuzjazmem i zaangażowaniem pnie się do słońca, rozwijając kolejne gałązki umiejętności i talentów, może stać się wielkim drzewem – kluczowym elementem naszej tożsamości, koroną rozwoju naszych talentów i umiejętności, pełnym owoców w postaci satysfakcji, dumy, entuzjazmu dla życia, ciągłego rozwoju, relacji z ludźmi, ale też pieniędzy. [...] Życie z pasją jest dla nas tak istotne przede wszystkim dlatego, że w bardzo dużym stopniu zaspokaja nasze najważniejsze potrzeby oraz daje nam życiodajną energię. Dzięki pasji stajemy się też ciekawszym człowiekiem dla innych, wzbogacamy ich życie, jesteśmy inspiracją. To z kolei daje nam większe zadowolenie z samych siebie, wyższe poczucie własnej wartości. Życie z pasją dobrze zaspokaja także potrzebę przynależności – łączy nas i zbliża do ludzi o podobnych zainteresowaniach, pozwala poczuć się częścią ich społeczności. Docelowo pomaga nam znaleźć swoją misję i powołanie, nadaje cel i sens naszemu życiu. Na podstawie: Małgorzata Smoczyńska, Życie z pasją – instrukcja obsługi, „Focus Coaching Extra” nr 2/2016. [355 wyrazów] pwz: 82%Poziom wykonania zadania - im wyższy, tym zadanie było łatwiejsze dla 15. (0–1) Tekst do zadań Małgorzata Smoczyńska ŻYCIE Z PASJĄ W naszej kulturze słowo „pasja” najczęściej kojarzy się z czymś dostarczającym bardzo silnych emocji, z jakąś pochłaniającą aktywnością wykonywaną regularnie, szczególnie w obszarach artystycznych, podróżniczych, sportowych. [...] Kluczowe wydaje się zrozumienie, czym tak naprawdę jest pasja. To przede wszystkim energia i radość odczuwane wtedy, gdy robimy to, co karmi naszą duszę, ciało, umysł i emocje. To zaangażowanie i motywacja, wyzwolone faktem, że robimy coś, co jest dla nas przyjemne i co chcemy dla tej właśnie przyjemności robić – bez żadnego przymusu z zewnątrz. Stąd efektem oddawania się pasji jest poczucie naładowania akumulatorów. [...] Liczba aktywności, które można określić mianem pasji, jest tak naprawdę ogromna. Nie jest istotne, czy daną czynność wykonujemy często czy rzadko, nie jest ważne to, czy osiągamy w niej sukcesy bądź korzyści materialne, nie ma znaczenia, czy dana aktywność jest społecznie istotna, czy też zupełnie błaha. To może być spacer z psem, porządkowanie ogrodu, przeglądanie kolekcji zdjęć lub pocztówek. Pasją mogą być inni ludzie – rozmowy z nimi, wspólne spędzanie czasu. Pasją może być gotowanie, sprzątanie, czytanie, oglądanie filmów. Wszystkie te czynności można określić mianem ziaren pasji, choć nasza kultura nazwie je raczej mało istotnym hobby. Tymczasem to właśnie z takich ziaren pasji, gdy trafią na żyzny grunt i będą odpowiednio pielęgnowane, niczym piękna roślina, wyrasta wielka wspaniała pasja, będąca stylem życia. Z czasem ta roślina, która z entuzjazmem i zaangażowaniem pnie się do słońca, rozwijając kolejne gałązki umiejętności i talentów, może stać się wielkim drzewem – kluczowym elementem naszej tożsamości, koroną rozwoju naszych talentów i umiejętności, pełnym owoców w postaci satysfakcji, dumy, entuzjazmu dla życia, ciągłego rozwoju, relacji z ludźmi, ale też pieniędzy. [...] Życie z pasją jest dla nas tak istotne przede wszystkim dlatego, że w bardzo dużym stopniu zaspokaja nasze najważniejsze potrzeby oraz daje nam życiodajną energię. Dzięki pasji stajemy się też ciekawszym człowiekiem dla innych, wzbogacamy ich życie, jesteśmy inspiracją. To z kolei daje nam większe zadowolenie z samych siebie, wyższe poczucie własnej wartości. Życie z pasją dobrze zaspokaja także potrzebę przynależności – łączy nas i zbliża do ludzi o podobnych zainteresowaniach, pozwala poczuć się częścią ich społeczności. Docelowo pomaga nam znaleźć swoją misję i powołanie, nadaje cel i sens naszemu życiu. Na podstawie: Małgorzata Smoczyńska, Życie z pasją – instrukcja obsługi, „Focus Coaching Extra” nr 2/2016. [355 wyrazów] pwz: 63%Poziom wykonania zadania - im wyższy, tym zadanie było łatwiejsze dla 16. (0–1)Oceń prawdziwość podanych stwierdzeń. pwz: 82%Poziom wykonania zadania - im wyższy, tym zadanie było łatwiejsze dla 17. (0–2)Na forum internetowym trwa dyskusja na temat Czy pasja nadaje cel i sens naszemu życiu?. Zabierz głos w dyskusji – napisz komentarz, w którym przedstawisz swoje stanowisko i poprzesz je dwoma argumentami. Re: Czy pasja nadaje cel i sens naszemu życiu? ......................... ......................... ......................... pwz: 24%Poziom wykonania zadania - im wyższy, tym zadanie było łatwiejsze dla Uzupełnij poniższe zdanie. Wybierz odpowiedź spośród oznaczonych literami A i B oraz odpowiedź spośród oznaczonych literami C i D. W wypowiedzeniu Stąd efektem oddawania się pasji jest poczucie naładowania akumulatorów podkreślony wyraz to rzeczownik A B , pełniący funkcję C D . A. w bierniku B. w dopełniaczu C. przydawki D. dopełnienia pwz: 22%Poziom wykonania zadania - im wyższy, tym zadanie było łatwiejsze dla Dokończ zdanie. Wybierz właściwą odpowiedź spośród 71%Poziom wykonania zadania - im wyższy, tym zadanie było łatwiejsze dla 19. (0–1)pwz: 67%Poziom wykonania zadania - im wyższy, tym zadanie było łatwiejsze dla 20. (0–1) pwz: 47%Poziom wykonania zadania - im wyższy, tym zadanie było łatwiejsze dla 21. (0–3)W Twojej miejscowości organizowane jest spotkanie z człowiekiem, który ma niezwykłą pasję. Zredaguj ogłoszenie, w którym zachęcisz mieszkańców do udziału w tym spotkaniu. Użyj dwóch argumentów. Nie cytuj sformułowań z arkusza. Uwaga: w ocenie wypowiedzi będzie brana pod uwagę poprawność językowa, ortograficzna i interpunkcyjna. Ogłoszenie ......................... ......................... ......................... pwz: 53%Poziom wykonania zadania - im wyższy, tym zadanie było łatwiejsze dla 22. (0–20)Wybierz jeden z podanych tematów i napisz wypracowanie. • Pamiętaj o zachowaniu formy wypowiedzi wskazanej w temacie: napisz przemówienie albo opowiadanie. • W wypracowaniu odwołaj się do wybranej lektury obowiązkowej. • Twoja praca powinna liczyć co najmniej 200 wyrazów. • Zapisz wypracowanie w wyznaczonym miejscu. Nie pisz na marginesie. Temat 1. Napisz przemówienie skierowane do koleżanek i kolegów, w którym przekonasz słuchaczy, że książki mogą być źródłem mądrości. W wypracowaniu odwołaj się do wybranej lektury obowiązkowej oraz innego utworu literackiego i wykaż, że ich przeczytanie może uczynić czytelnika mądrzejszym. Temat 2. Napisz opowiadanie o spotkaniu z bohaterem wybranej lektury obowiązkowej, który podczas spotkania nauczył Cię czegoś ważnego. Wypracowanie powinno dowodzić, że dobrze znasz wybraną lekturę obowiązkową. Wypracowanie ......................... ......................... .........................Lista lektur obowiązkowych Klasy VII i VIIICharles Dickens, Opowieść wigilijnaAleksander Fredro, ZemstaJan Kochanowski, wybór fraszek, pieśni i trenów, w tym tren I, V, VII, VIIIAleksander Kamiński, Kamienie na szaniecIgnacy Krasicki, Żona modnaAdam Mickiewicz, Reduta Ordona, Śmierć Pułkownika, Świtezianka, Dziady część II, wybrany utwór z cyklu Sonety krymskie, Pan Tadeusz (całość)Antoine de Saint-Exupéry, Mały KsiążęHenryk Sienkiewicz, Quo vadis, LatarnikJuliusz Słowacki, BalladynaStefan Żeromski, Syzyfowe praceSławomir Mrożek, ArtystaMelchior Wańkowicz, Ziele na kraterze (fragmenty), Tędy i owędy (wybrany reportaż)
quo vadis pytania i odpowiedzi